Włókniarz Łódź
Włókniarz Łódź Gospodarze
0 : 0
0 2P 0
0 1P 0
ChKS Łódź
ChKS Łódź Goście

Bramki

Włókniarz Łódź
Włókniarz Łódź
MOSiR ul.Wiernej Rzeki
60'
Widzów: 50
ChKS Łódź
ChKS Łódź

Kary

Brak kar

Skład wyjściowy

Włókniarz Łódź
Włókniarz Łódź
ChKS Łódź
ChKS Łódź
Brak danych


Skład rezerwowy

Włókniarz Łódź
Włókniarz Łódź
ChKS Łódź
ChKS Łódź
Brak dodanych rezerwowych

Sztab szkoleniowy

Włókniarz Łódź
Włókniarz Łódź
Imię i nazwisko
Michał Lewandowski Trener
ChKS Łódź
ChKS Łódź
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

Przemysław Markiewicz

Utworzono:

19.05.2015

W ostatniej kolejce ligowej w sobotę 16 maja drużyna nasza WŁÓKNIARZ ŁÓDŹ zremisowała bezbramkowo na własnym boisku z CHKS-em.

Ten wynik pozostawił jednak spory niedosyt, gdyż mieliśmy szansę na wygraną. Sporą szansę, gdyż po faulu w polu karnym sędzia przyznał nam rzut karny. Niestety nie udało się go zamienić na gola.
W pierwszej połowie padły co prawda dwa gole, po jednym dla każdej z drużyn, ale oba z pozycji spalonych, więc nie zostały uznane. Generalnie pierwsza część spotkania była ciekawsza, zawodnicy obu drużyn mieli więcej sił, więc gra była szybsza, składniejsza i ciekawsza. Spotkanie było dosyć wyrównane, okresami przeważał Włókniarz, a okresami goście. Każda z drużyn minuty lepszej gry przeplatała słabszą postawą. Obie drużyny potrafiły konstruować ciekawe akcje, jednak po większej części kończyły się one na obrońcach ekipy przeciwnej. Nieliczne celne strzały padały łupem bramkarzy. W naszej bramce pewnie spisywał się Maciek, zaliczył kilka udanych interwencji. Spokojnie grała nasza formacja obronna, nie dopuszczając napastników gości do czystych sytuacji bramkowych. Kilka celnych strzałów na naszą bramkę goście oddali z daleka, lub po stałych fragmentach gry. Podobnie było pod bramką gości, nasze akcje były groźne mniej więcej do wysokości pola karnego, dalej albo brakło strzału, albo uderzenia były zbyt słabe i mało dokładne, żeby zaskoczyły bramkarza ChKS-u.

Druga część meczu była już mniej ciekawa, a jednocześnie bardziej rwana, przez spora liczbę fauli obu drużyn. To właśnie w drugiej połowie mieliśmy tą doskonałą okazję na trzy punkty w postaci rzutu karnego. No niestety uderzenie w środek bramki nie przyniosło nam upragnionego gola. Dalej nie działo się już nic ciekawego i mecz zakończył się wynikiem 0:0.

Druga połowę raczej zapamiętamy z burdy na trybunach. Wstępnie atmosfera zrobiła się gorąca już w pierwszej połowie połowie. Trenerowi goście nie pasowało, to że nasz trener zachęca chłopców do twardej i nieustępliwej walki. Ciekawe, że samemu mając pretensje, nie widział lub pewnie nie chciał widzieć zachowania swoich zawodników, którzy przy rzutach rożnych i wolnych przepychali naszego bramkarza. Dziwi mnie jak można coś zarzucać drugiej osobie, samemu ucząc 12-letnich dzieci cwaniactwa i nieczystej gry. Zadyma wybuchła jednak na początku drugiej połowy, kiedy to naszego leżącego zawodnika, po gwizdku przerywającym grę skopał zawodnik gości. Ponieważ nie zareagował na to sędzia, to naszego trenera i kilku kibiców poniosły emocje. Pretensje były jednak kierowane głównie do sędziego w tej sytuacji. Ale to wystarczyło, żeby trener i kibice ChKS-u nie wiadomo dlaczego rwali się do bójki. Na szczęście udało się nieco uspokoić sytuację, niestety nie na długo. Nieco później zarówno trener gości, jak i jeden z rodziców próbowali nadal wszcząć bójkę.

I tutaj należy wspomnieć o sędziowaniu. Młody człowiek z gwizdkiem sam mecz sędziował bardzo poprawnie, wyłapywał spalone, faule, prawidłowo nie uznał obu bramek, nie mylił się przy autach, rożnych czy piłkach od bramki. Niestety, nie panował zupełnie nad tym co się działo po gwizdku i wokół boiska. Trener gości używał i to głośno słów uważanych za wulgarne, nie było reakcji na to ze strony sędziego, pomimo sygnalizowania tego faktu. Dopiero po interwencji naszego trenera sędzia raczył zauważyć wypychanie naszego bramkarza przy rzutach rożnych i wolnych. Z tym że pobłażliwa reakcja na takie zachowania zawodników gości nic nie dała, dopiero złapanie na spalonym zawodnika który przeszkadzał naszemu bramkarzowi zatrzymało ten proceder. Podobnie dopiero po okrzykach naszych kibiców zareagował na kopanie po gwizdku i bez piłki naszego zawodnika. Nie było też reakcji na sytuację, gdy trener gości podbiegł do naszego trenera wygrażając mu. W zasadzie z boku wyglądało to tak, że jego rola kończy się wraz z użyciem gwiazdka. Ale czegóż my mamy oczekiwać na meczach młodzików, jak nawet gwizdanie w ekstraklasie doprowadza kibiców do wściekłości. Jedynie co, to trzeba szkolić tylu sędziów, żeby było z czego wybrać tych najlepszych, tych co rokują na porządne sędziowanie.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości